
3 maja, przy wypełnionej po brzegi hali przy ul. Św. Barbary, rozegrano rewanżowe spotkanie finału Pucharu Polski w Futsalu. Po pierwszym meczu w Bielsku-Białej, wygranym przez Rekord 2:1, Constract Lubawa potrzebował zwycięstwa, by sięgnąć po trofeum.
Atmosfera była wyjątkowa – odśpiewano hymn, kibice żywiołowo dopingowali swoje drużyny, a na parkiecie spotkali się zawodnicy, którzy doskonale się znają. Obie strony wiedziały, że losy meczu może rozstrzygnąć jeden błąd.
Pierwsza część meczu była bardzo wyrównana. Zarówno Krzysztof Iwanek (Rekord), jak i Gustavo Gutta (Constract) kilkukrotnie ratowali swoje zespoły przed utratą gola. Mimo intensywnego tempa i wielu prób ofensywnych, żadna z drużyn nie zdołała pokonać bramkarzy.
Druga połowa zaczęła się dramatycznie dla gospodarzy. W 21. minucie po szybkim wznowieniu przez Iwanka i niefortunnej interwencji obrońcy, Michał Marek zdobył pierwszego gola dla Rekordu. Trzy minuty później ten sam zawodnik podwyższył wynik na 2:0 po znakomitym rajdzie Matheusa.
Constract próbował odrobić straty, ale Rekord skutecznie stosował pressing na całym boisku. Gospodarze wycofali bramkarza, a Tomasz Kriezel pełnił rolę lotnego bramkarza, jednak mimo przewagi liczebnej nie udało się zdobyć choćby kontaktowego gola.
W końcówce meczu Mikołaj Zastawnik ustalił wynik na 3:0, trafiając do pustej bramki z własnej połowy.
Rekord Bielsko-Biała wygrał dwumecz 5:1 i zasłużenie sięgnął po Puchar Polski w Futsalu. Zespół z Lubawy, mimo ambitnej walki, tym razem musiał uznać wyższość rywala. Sam awans do finału i walka o trofeum to jednak ogromny sukces Constractu Lubawa, który udowodnił, że wciąż należy do czołówki polskiego futsalu.
Powrót do pełni sprawności po kontuzji Kuby Raszkowskiego i Sebastiana Grubalskiego wymaga czasu i wysiłku. Dlatego ważne jest, aby
proces rekonwalescencji był odpowiednio prowadzony i aby zawodnicy byli
cierpliwi w swoim powrocie do gry widoczne to było w dwóch spotkaniach finałowych u tych zawodników.
W mojej ocenie najlepszym zawodnikiem dwumeczu był bramkarz Rekordu, Krzysztof Iwanek, który wielokrotnie ratował swój zespół i zachował czyste konto w rewanżu. I jeszcze jedno, bramkarz gości przy każdym wyrzucie futsalówki robił to bardzo dokładnie głównie podając do rosłego Hiszpana - Panesa, zdobywcy dwóch bramek w pierwszym spotkaniu, który prawie każdą podaną futsalówkę przez całe boisko dokładnie przyjmował. Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Nie pamiętam spotkania drużyny Constractu Lubawa, która nie zdobyła bramki we własnej hali. (mz)
foto mz i Paweł Jakubowski
Fotorelacja z zakończenia wkrótce.
KRZYSZTOF IWANEK -BRAMKARZ GOSCI